Nigdy w życiu nie robiłam dżemu. Co ważniejsze zastrzegałam, że nigdy nie będę go robić. Przetwory to dla mnie coś jak wiedza tajemna i tym zawsze zajmowała się moja mama. Jednak ostatnio, kiedy truskawki przestały mi się mieścić w zamrażarce, a ja miałam cały koszyk z którym nie był co zrobić. Postanowiłam zrobić dżem truskawkowy, ta cytrynowa nuta wyszła całkiem przy okazji, ale nadała dżemowi specyficznego i bardzo przyjemnego posmaku. Teraz zawsze będę już tak robić.
Uwielbiam gotować na oko, wszystkie te gramy i mililitry zwykle mnie odstraszają, czasem wychodzi mi to na dobre, a innym razem zupełnie nie, ale nie przeszkadza mi to ciągle tak robić.
Składniki:
- truskawki (myślę że ok 1,5 kg)
- cukier ( celowałam w 300 g ale zdecydowanie mi się ręka omsknęła więc myślę, że co najmniej 400 )
- sok i otarta skórka z cytryny
- dużo cierpliwości
Sposób wykonania:
Truskawki wrzuciłam na garnka z grubym dnem, wsypałam cukier i włączyłam gaz. Jako że zaczęłam dopiero wieczorem, całość gotowała się na bardzo wolnym ogniu przez około godzinę. Potem wyłączyłam gaz. Reszta gotowania odbyła się dopiero na drugi dzień. Owoce podgrzewałam na bardzo wolnym ogniu, aż wyparowała cała woda, a dżem zrobił się gęsty. W między czasie dodałam soku z cytry i trochę otartej skórki z cytryny. Jako, że moje dziecko nie zje niczego co ma w sobie kawałki owoców, całość zmiksowałam blenderem.
Potem nałożyłam masę do wyparzonych wrzątkiem słoików, wyszło mi tylko dwie sztuki i mocno zakręciłam. Potem słoiki pogotowałam jeszcze około 20 minut w wyłożonym ścierką kuchenną garnku. Wyjęłam odwróciłam słoiki do góry dnem i poczekałam aż wystygnie.
Muszę wam powiedzieć, ze dżem wyszedł rewelacyjnie, dzieci są nim zachwycone i znika w zastraszającym tempie 🙂
Strasznie jestem z siebie dumna, ze mi się udało w przyszłym roku już bez obaw wezmę się za dżem :). Dajcie koniecznie znać, czy i jakie dżemy robicie?